Pewnego dnia, zupełnie nie oczekiwanie zawitały do nas małe kury. Przyjechały w specjalnej klatce, bardzo wygodnej, wyścielonej miękkim kocem. Zajechały jak królowe i narozrabiały… Machały skrzydłami, nie chciały dać się złapać, głośno gdakały, kruszyły ziarnkami i skakały po klatce. Pani Dorotka, która była za nie odpowiedzialna biegała za nimi po Sali i trochę nas to śmieszyło. Kto był odważny i miał ochotę mógł pogłaskać kurczaka. Taki kurczakowy zuch!